Metten survivors
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Metten survivors Strona Główna
->
Do Poznania!
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
My
----------------
YACHA!!!
Słowacy, Czesi, Niemcy, Węgrzy...
Hydepark
Podróże małe i duże
----------------
Do Poznania!
Dojechać
Historie z Metten
----------------
M.1
M.2
M.3
M.4
Inne atrakcje z DJ πT (pItI)
W sprawie forum
----------------
Pomysły
Nawrzucaj adminowi
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
aaa4
Wysłany: Pon 14:33, 10 Wrz 2018
Temat postu: 98
Ciagle szli i szli. Z glebi lasu wychodzily kolejne postacie. Martin liczyl dalej.
-Ponad setka - szepnal po chwili.
A oni szli dalej. Niektorzy z przechodzacych teraz niesli na plecach i ramionach toboly. Wielu ubranych bylo w ciemnoszare gorskie kurty, ale pojawiali sie takze odziani w zielone, brazowe czy czarne. Garret nachylil sie tuz do ucha Martina.
-Miales racje - szepnal. - Wedrowka na pomoc. Doliczylem sie ponad dwustu. Martin skinal glowa.
-Ciagle ida nastepni.
Siedzieli przez dlugie minuty, przygladajac sie z ukrycia setkom przecinajacych ich szlak Mrocznych Braci. Za kolumna wojownikow ciagnely tlumy obdartych kobiet i dzieci. Dwudziestoosobowy oddzial wojownikow stanowil straz tylna. Kiedy i oni przeszli, nastala glucha cisza.
Czekali w milczeniu przez jakis czas. Garret pochylil sie do ucha Martina.
-Trzeba rzeczywiscie byc spokrewnionym z Elfami, aby ciagnac przez lasy w takiej masie i pozostac tak dlugo nie zauwazonym.
Martin usmiechnal sie.
-Radze ci szczerze, abys nie wspominal tego pierwszemu Elfowi, ktorego spotkasz. - Wstal powoli, rozciagajac miesnie przykurczone dlugim siedzeniem w krzakach. Echo przynioslo od wschodu cichy dzwiek. Martin spowaznial i zamyslil sie.
-Garret, jak sadzisz, jak daleko odeszli?
-Straz tylna jakies sto metrow. Zwiadowcy jakies pol kilometra. Dlaczego pytasz?
Martin wyszczerzyl zeby w szerokim usmiechu. Garret poczul sie nieswojo, kiedy w jego oczach dostrzegl drwiace iskierki.
-Chodz, chyba wiem, gdzie mozemy miec niezla rozrywke.
Garret jeknal cicho.
-Panie Lowczy, kiedy slysze, jak mowisz o rozrywce, dostaje gesiej skorki.
Martin uderzyl go przyjaznie wierzchem dloni w klatke piersiowa.
-No, rusz sie, dzielny mlodziencze.
Martin ruszyl przodem, a Garret podazyl w pewne
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin