Forum Metten survivors Strona Główna Metten survivors

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

67

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Metten survivors Strona Główna -> Do Poznania!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aaa4




Dołączył: 27 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 14:37, 10 Wrz 2018    Temat postu: 67

-Zjezdzaj do srodka, ty zawszony pokurczu. Nie placz sie pod nogami!

Arutha spojrzal w dol na dziedziniec. Amos Trask pedzil przed soba kopniakami niskiego, przerazonego smiertelnie rybaka, ktory po chwili wskoczyl do wnetrza jednej z byle jak skleconych bud, wypelniajacych przestrzen wewnatrz murow. Zamieszkiwali ja ci, ktorych domy zostaly ostatnio zniszczone i ktorzy nie udali sie, jak reszta, na poludnie kraju. Wiekszosc mieszkancow miasta i okolicznych osad zbiegla do Carse bezposrednio po najezdzie samobojcow, lecz kilka rodzin przezimowalo na miejscu. Poza kilkoma rybakami, ktorzy mieli zostac i zaopatrywac garnizon w zywnosc, reszta powinna byc tej wiosny przetransportowana statkami do Tulan i Carse. Do nadplyniecia pierwszych w tym sezonie statkow bylo jeszcze dobrych pare tygodni. Rok temu, po spaleniu sie jego statku, Amos Trask otrzymal zadanie zajecia sie tymi ludzmi i dopilnowania, zeby nie przeszkadzali i nie powodowali na zamku zbyt wielkiego zamieszania. Byly kapitan morz w ciagu pierwszych tygodni po spaleniu miasta wykazal sie w tym zakresie niezwyklymi zdolnosciami. Amos mial potrzebny talent i doswiadczenie w dowodzeniu innymi, aby utrzymac w ryzach pewnych siebie, krnabrnych i nie zawsze dobrze wychowanych prostych rybakow. Arutha uwazal Amosa za lgarza, bufona i, najprawdopodobniej, pirata, ale jednoczesnie czlowieka, ktory da sie lubic.

Po schodach prowadzacych z dziedzinca wszedl Gardan, a tuz za nim Roland. Gardan zasalutowal przed Ksieciem i mistrzem Fannonem.

-To byl ostatni patrol, [link widoczny dla zalogowanych]


-W takim razie czekamy juz tylko na powrot Martina - powiedzial Fannon. Gardan pokrecil glowa.

-Zaden patrol go nie widzial, panie.

-Poniewaz bez watpienia Dlugi Luk jest znacznie blizej wroga niz jakikolwiek inny zolnierz przy zdrowych zmyslach osmielilby sie podejsc - zasugerowal Arutha. - Jak sadzisz, ile czasu trzeba, aby dotarla reszta Tsuranich?

Gardan wskazal na polnocny wschod.

-Niecala godzine, jezeli pojda bez popasow, prosto jak strzelil. - Popatrzyl w niebo. - Zostaly im niecale cztery godziny dziennego swiatla. Mozemy sie spodziewac jednego ataku przed zapadnieciem nocy, ale najprawdopodobniej zajma najpierw pozycje, dadza odpoczac ludziom, a zaatakuja z pierwszym switem.

Arutha spojrzal na Rolanda.

-Czy kobiety sa bezpieczne? Roland usmiechnal sie szeroko.

-Wszystkie, chociaz twoja siostra moze ci powiedziec pare ostrych slow na moj temat, kiedy to sie skonczy. W odpowiedzi Arutha takze sie usmiechnal.

-Zajme sie tym, kiedy juz bedzie po wszystkim. - Rozejrzal sie. - Na razie czekamy.

Fannon omiotl wzrokiem z pozoru spokojny krajobraz wokol zamku.

-Tak, na razie czekamy - powiedzial z nutka obawy, a zarazem determinacji w glosie.

Martin podniosl reke do gory. Trzech tropicieli zamarlo w bezruchu. Wedlug nich las byl cichy i spokojny i nic nie zapowiadalo klopotow, lecz z drugiej strony wiedzieli dobrze, ze Martin mial bardziej wyostrzone niz oni zmysly. Po chwili ruszyl dalej, badajac teren przed soba.

Juz od dziesieciu godzin, zanim zaczelo switac, sledzili trase marszu Tsuranich. Wedlug oceny Martina Tsurani ponownie zostali odrzuceni z Elvandaru, od brodow przez rzeke Crydee i skierowali teraz swoja uwage na zamek. W ciagu ostatnich trzech lat Tsurani byli zaangazowani na czterech frontach, na wschodzie przeciwko armiom Ksiecia, na polnocy walczyli przeciwko Elfom i Krasnoludom, na zachodzie zatrzymal ich zamek w Crydee, a na poludniu[link widoczny dla zalogowanych]
ich oddzialy Bractwa Mrocznego Szlaku i gobliny.

Tropiciele trzymali sie blisko strazy przedniej Tsuranich, czasem zbyt blisko. Juz dwa razy zostali zmuszeni do ucieczki przed wrogiem. Wojownicy Tsurani scigali nieustepliwie przez wiele godzin Lowczego i jego tropicieli. Raz nawet zostali otoczeni i Martin stracil jednego ze swoich ludzi.

Martin zakrakal ochryple jak wrona i pozostali dolaczyli do niego po kilku minutach. Jeden z nich, mlody o konskiej twarzy, imieniem Garret zwrocil sie do niego.

-Ida o wiele dalej na zachod od miejsca, gdzie, j


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Metten survivors Strona Główna -> Do Poznania! Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin